W pierwszym meczu IV. rundy eliminacji do Ligi Konferencji Europy, Lech Poznań pokonał 2:0 F91 Dudelange. Styl gry nie powalał, ale cel minimum został osiągnięty.
Lech Poznań był uznawany przez wielu ekspertów jako faworyt dwumeczu z mistrzem Luksemburga. Jednakże obecna forma drużyny, mogła niepokoić kibiców, a także zwiększyć szansę na sprawienie niespodzianki przez piłkarzy Dudelange. Pamiętamy przecież, że ta drużyna nie była faworyzowana przed czterema laty, mimo to wyeliminowała Legię Warszawa z europejskich pucharów.
Mistrzowie Polski mocno weszli w to spotkanie i od samego początku stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Szczególnie aktywny był Kristoffer Velde, który najpierw miał świetną okazję do strzelenia bramki głową, a potem w ostatniej chwili zablokował jego strzał obrońca gości. Do trzech razy sztuka. Piłka po wybiciu z pola karnego trafiła pod nogi skrzydłowego, który pięknym strzałem pod poprzeczkę wyprowadził Lecha na prowadzenie. Po kliku intensywnych minutach, zespól z Luksemburga przejął inicjatywę, ale na nic to się zdało. W 22. minucie, Pingot sfaulował tuż przed polem karnym swojego rywala, ale strzał z rzutu wolnego trafił w mur. Co jednak nie zmienia faktu, że lechici znajdowali się w głębokiej defensywie. Następnie mecz toczył się w środkowej części boiska, a żadna z drużyn nie stwarzała klarownych i bramkowych okazji. Przed przerwą trener Fanguiero dokonał dwóch zmian, co jest dość rzadko spotykane. Dwie minuty przed przerwą, świetną szansę miał Amaral, ale włączył mu się tryb „Vikingur” i posłał piłkę w trybuny. Do przerwy było 1:0 dla gospodarzy, ale prowadzenie nie było potwierdzone dobrą grą Kolejorza.
Jakby było mało kontuzji w zespole, w 60. minucie gry podstawowy pomocnik Lecha Jesper Karlstroem opuścił przedwcześnie boisko. Pięć minut później, świetny zagraniem na pole karne popisał się Rebocho, a Ishak jeszcze lepszym strzałem z powietrza i gospodarze wyszli na dwubramkowe prowadzenie. Powtórki pokazały jednak, że kapitan Lecha znajdował się na pozycji spalonej i bramka nie powinna zostać uznana. Chwilę później, Ishak został zastąpiony przez Szymczaka, który miał przynajmniej dwie okazje do tego żeby podwyższyć prowadzenie. Tuż przed końcem meczu, Milić popełnił faul taktyczny, zatrzymując wychodzącego na czystą pozycję Hadiego, za co otrzymał zasłużoną czerwoną kartkę i zabraknie go w meczu rewanżowym.
Mecz stał na bardzo przeciętnym poziomie, ale koniec końców, liczy się wynik. Na tablicy świetlnej widniał rezutlat 2:0. Przed rewanżem, wynik można uznać za dobry, ale do optymalnej formy mistrzów Polski jeszcze długa droga. Mecz rewanżowy za tydzień.
Lech Poznań 2:0 F91 Dudelange
1:0- Velde 6′
2:0- Ishak 66′
Lech: Bednarek – Pereira, Pingot, Milić, Rebocho – Skóraś (90+1′ Douglas), Karlstrom (61′ Kwekweskiri), Murawski, Velde (67′ Citaiszwili)-Amaral (61′ Marchwiński) – Ishak (68′ Szymczak)
F91 Dudelange: Fox – Gashi (38′ Ouassiero), Skenderovic, Diouf, Morren, Kirch – Frere (38′ Cruz), Sinani (72′ Agovic), Bojić – Hadji(90+1′ Mendes), Victo (72′ Junior)