W meczu 23. kolejki PKO BP Ekstraklasy Legia Warszawa pokonała przy Łazienkowskiej Pogoń Szczecin 4:2 (4:1). Gole dla Legionistów strzelali kolejno Filip Mladenovic, dwa razy Tomas Pekhart i Mateusz Wieteska, dla gości bramki strzelali Adam Frączczak oraz Kamil Drygas. Tym samym podopieczni Czesława Michniewicza mają na tyle bezpieczną przewagę, że tylko katastrofa pozbawiła by ich tytułu.
Przed meczem nikt nie zakładał tego co wydarzyło się w pierwszych trzydziestu minutach spotkania. Od początku dało się wyczuć dużą nerwowość w grze Portowców i miało to dla zespołu gości opłakane konsekwencje. W 4 minucie pięknym strzałem popisał się Filip Mladenovic, który otworzył worek z bramkami. W 10 minucie po asyście Josipa Juranovicia piłkę do siatki skierował po raz 20 w tym sezonie Tomas Pekhart. Szybkie 2:0, było ogromnym zaskoczeniem nie tylko dla kibiców, ale i Pogoni, która w obronie niemiłosiernie się myliła gubiąc krycie. Legioniści byli tego popołudnia wygłodniali i niezadowolili się dwubramkowym prowadzeniem. Niespełna chwilę później ręką w polu karnym zagrał Luis Mata, a karnego pewnie na bramkę zamienił Pekhart kompletując dublet i zarazem 21 bramkę w sezonie. Poddenerwowany rozwojem sytuacji Kosta Runjaic widząc postawę swoich zawodników na boisku nie czekał do przerwy i ściągnął fatalnie dysponowanego Matę wpuszczając Kozłowskiego. Legia w 29 minucie podwyższyła ma 4:0. tym razem do siatki trafił Mateusz Wieteska, dla którego to był pierwszy gol w sezonie. Po tym golu Legia dała trochę więcej przestrzeni Pogoni, która nie zwiesiła głów i próbowała kreować swoje sytuacje. Portowcy dopięli swego w doliczonym czasie gry, po zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki strzałem głową wbił Adam Frączczak. Do przerwy na tablicy wyników widniał wynik 4:1.
Po przerwie mieliśmy dosyć nudne widowisko, które nie rozpieszczało pod względem finezyjności i składnych akcji. Legia mocno spuściła z tonu, będąc zadowolonym z obecnego stanu rzeczy, natomiast Pogoń próbowała kreować akcję. Nagrodą za włożony trud był karny za bezmyślny faul Shabanova. Karnego na bramkę zamienił pewnie Kamil Drygas mimo, że niewiele brakowało, a Artur Boruc wyczuł by jego zamiary. Rozochocona Pogoń ruszała do szalonego pościgu za remisem, jednak na nic to się nie zdało i wynik do końca nie uległ zmian. W końcówce genialną interwencją popisał się Boruc, niwecząc bramkowe zamiary Kowalczyka.
Tak więc podsumowując, Legia po ponad dwóch latach pokonała Pogoń, na dodatek strzeliła obok Wisły Kraków cztery gole gościom, którzy łącznie w sezonie stracili ich 17. W tabeli Legioniści powiększyli przewagę do 10 punktów, co na 7 kolejek przed końcem wydaję się być na tyle bezpieczną przewagą, że tym meczem praktycznie postawili stempel na tegorocznym tytule. o Ile podopiecznych Michniewicza mozna pochwalić za pierwsze 30 minut bezbłędnej i zabójczo skutecznej gry, to należy pochwalić Portowców, że mimo takiego obrotu spraw, byli w stanie podnieść czoła i walczyć do samego końca. Pogoni pozostaje walka o drugie miejsce, następny mecz rozegrają u siebie z będącą w dołku Wisłą Płock i jeśli chcą utrzymać drugą lokatę, to konieczne w tym meczu będą trzy punkty. Legię natomiast czeka wyjazd do Poznania, na starcie z Lechem, które mimo obecnej pozycji w tabeli Kolejorza, na pewno będzie intersujące i elektryzujące, jak każde ze starć obydwu zespołów.