W niedzielnym spotkaniu piłkarze Jagiellonii Białystok musieli pokazać, ze potrafić zwyciężać bez sprzedanych Dzalamidze i Tuszyńskiego, a goście z Lubina chcieli odnieść pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Po słabej grze i niewykorzystanym rzucie karnym Jagiellonia zasłużenie przegrała mecz, po zabójczych trzech minutach, w których piłkarze Michała Probierza stracili dwie bramki.
Niedzielne spotkanie pomiędzy Jagiellonia i Zagłębiem było ważne nie tylko z powodu odejścia Niki Dzalamidze i Patryka Tuszyńskiego. Do Białegostoku wrócili były trener zespołu Piotr Stokowiec i piłkarz Jakub Tosik. W dodatku goście z Lubina jeszcze nie wygrali w tym sezonie meczu, dlatego obu drużynom motywacji do zwycięstwa nie zabrakło.
Początek meczu przebiegał pod dyktando piłkarzy Michała Probierza. Pierwsze trzy minuty to ataki Żółto – Czerwonych, jednak przewaga została wykorzystana dopiero w 12. minucie, kiedy świetna, kombinacyjna akcja popisali się Vassilijev, Sekulski i Gajos. Estończyk posłał piłkę w pole karne, głową piłkę zgrał Sekulski, a Maciej Gajos nie miał problemów z umieszczeniem piłki w siatce.
Po straconej bramce do ataku ruszyli goście. Najwięcej zamieszania w szeregach Jagiellonii stwarzał Krzysztof Janus, którego dośrodkowania i najczęściej łapał Bartłomiej Dragowski, w ostateczności piłkę wybijali obrońcy gospodarzy. Jednak najlepszą sytuację do strzelenia bramki lubinianie stworzyli w 45. minucie meczu, kiedy piłka trafiła do niepilnowanego w polu karnym Cotry, ale obrońca trafił prosto w bramkarza Jagi.
Piłkarze Michała Probierza po strzelonej bramce cofnęli się do obrony i starali się wyprowadzać groźne kontrataki. Po jednym z nich piłkę na bramkę Forenca mocno uderzał Vassilijev, ale futbolówka nieznacznie minęła bramkę Zagłębia.
Po niezłej, aczkolwiek pechowej pierwszej połowie trener Zagłębia udanie zmotywował swoich piłkarzy, bo ci w drugiej części gry zagrali koncertowo. W zasadzie już od pierwszego gwizdka sędziego lubinianie przejęli inicjatywę w meczu i oddali ja dopiero po strzeleniu dwóch bramek. W 62. minucie świetnym prostopadłym podaniem popisał się Łukasz Janoszka, piłkę przechwycił Papadopulos i pokonał Dragowskiego. Po dwóch minutach znowu w tarapatach był bramkarz Jagi, kiedy prawym skrzydłem uciekł Krzysztof Janus i oddal potężny strzał. W tej sytuacji siedemnastoletni golkiper gospodarzy wyszedł jeszcze obronna ręką, ale po chwili rzut rożny wykonywał Vlasko, a niekryty Rakowski strzelił bramkę.
Stracona bramka nie podziałała mobilizująco na gospodarzy, ponieważ kolejne okazje mieli Miedziowi. W 73. minucie Vlasko uderzał na bramką Drągowskiego, a minutę później piłkę z linii bramkowej wybijał Igors Tarasovs. Strzelał Jaroslaw Jach.
Gospodarze obudzili się dopiero w 81. minucie meczu. Świderski zgrywał piłkę do Grzelczaka, ten podawał do Grzyba, ale kapitan Jagiellonii uderzył wprost w Forenca. Jednak najlepsza okazje do wywalczenia chociażby jednego punktu zmarnował Maciej Gajos, który nie wykorzystał rzutu karnego.
Piłkarze Jagiellonii odnieśli dziś druga ligowa porażkę, ale pierwszy raz zagrali bardzo słabo. Dobry początek i kilka zrywów w ostatnich dziesięciu minutach to było za mało, aby pokonać Zagłębie Lubin. Trener Stokowiec wraz ze swoim sztabem szkoleniowym nie ukrywali wielkiej radości, a dzisiejszym zwycięstwem na dobre pozostaną w pamięci białostockich kibiców, którzy w liczbie 11 055 wspierali piłkarzy Jagiellonii.