Lotto Ekstraklasa wkracza w decydujący moment sezonu zasadniczego, w którym zostaną oddzieleni chłopcy od mężczyzn. Przepychanki w czubie i w środku tabeli przed rundą finałową mogą być kluczowe przed fazą końcową sezonu, gdzie tabela zostanie podzielona na dwie części.
Bój o pierwszą ósemkę tabeli i co za tym idzie walkę w grupie mistrzowskiej oraz pewne utrzymanie na kolejny sezon, nie jest tak emocjonujące jak w poprzednich sezonach. Różnice na przestrzeni całego sezonu pomiędzy czołówką, a dołem tabeli zrobiły się dosyć spore, ale… to nie znaczy, że nie będzie ciekawie. Kilka ekip z drugiej połówki ligowego zestawienia zaczęło lepiej punktować. O ile Pogoń musi się skupić głównie na walce o utrzymanie, to Cracovia jeszcze ma szansę zrobić niespodziankę. Zespół Michała Probierza w końcu wykiełkował i złapał drugi oddech po przerwie zimowej. Mimo sporej różnicy punktowej, starty mozolnie są odrabiane. Do tego ekipa z Krakowa ma dwa bezpośrednie spotkania z Zagłębiem i Arką, które do końca będą zamieszane w walkę o grupę mistrzowską i zajmują miejsca tuż przed Pasami w ligowej tabeli. Pierwsze z takich spotkań czeka nas już w niedzielę, kiedy w meczu przyjaźni przy Kałuży zmierzą się Cracovia z Arką. Będzie to kolejny z meczów ostatniej szansy dla gospodarzy, którzy jeśli chcą grać o mistrzostwo Polski muszą wygrać niemal wszystko do końca sezonu zasadniczego.
Bezpośredni rywal obu tych zespołów – Zagłębie – zmierzy się u siebie z nieobliczalną w tym sezonie Lechią. Klub z wielkimi ambicjami i budżetem zawodzi na całej linii grając co rusz słabe spotkanie, ale należy pamiętać, że dalej w tym zespole drzemie spora siła. Zagłębie też nie powala grą w ostatnim czasie, nie licząc meczu otwarcia wiosny z Legią, strasznie męczą swoimi występami kibiców. Strata punktów podopiecznych Mariusz Lewandowskiego nie byłaby sensacją, podobnie jak i wygrana grającego o życie Adama Owena.
Walkę o ekstraklasowe życie stoczy też Sandecja, która znajduje się obecnie na samym dnie tabeli. Szans na zdobycie punktów będzie coraz mniej, a pozostałe drużyny powoli się oddalają. We Wrocławiu, gdzie również mają kryzys nie będzie łatwo, strażak – Tadeusz Pawłowski ma za zadanie powalczyć jeszcze o czołową ósemkę, jednak ostatnie wyniki nie napawają optymizmem. Marazm w jaki wpadł jego klub przełoży się zapewne na walkę o tylko i aż utrzymanie. Sandecja jeśli chce się liczyć, musi we Wrocławiu urwać jakieś punkty. Przeciwko słabo grającej drużynie Śląska powinno być łatwiej jak w kolejnych meczach.
W nieciekawej sytuacji jest też inna drużyna grająca w Niecieczy – Bruk-Bet Termalika – ona dzisiaj na inaugurację kolejki stoczy bój z Wisłą Płock, która po poprzednich bardzo dobrych meczach i wielu zdobytych punktach, znalazła w końcu swoich pogromców. Przeciwko Cracovii gracze Petry nie popisali się, grali znacznie słabiej niż na początku ligowej wiosny, dodatkowo razili nieskutecznością. Przez tą porażkę, niebezpiecznie zbliżyli się do środka tabeli, przez co nie mogą sobie pozwolić na kolejną stratę punktów, inaczej będzie ich czekać walka do końca o górną „ósemkę”. Podopieczni Jacka Zielińskiego również muszą patrzeć za siebie, ale także i przed siebie. Są tuż nad strefą spadkową, a rywale, którzy rywalizują o pozostanie w lidze złapali wiatr w żagle i nie zamierzają się poddawać bez walki. Każdy punkt może okazać się na wagę złota… zwłaszcza w meczu u siebie.
W sobotę czekają nas też dwa inne ciekawe spotkania pomiędzy drużynami z czołówki, a tymi które walczą o utrzymanie. Ciekawie zapowiada się starcie Pogoni z Koroną, która w ostatnim czasie znowu pokazuje swoją siłę. W doskonałej formie jest bramkarz kielczan Alomerović, który obronił dwa karne w dwóch kolejnych spotkaniach. Z Wisłą dało to remis, z Lechem wygraną w ostatnich sekundach meczu. Korona gra tak jak w najlepszych meczach jesienią, czasem zawodzi jeszcze defensywa, ale generalnie w kreowaniu gry nie ma wielu lepszych drużyn w tej lidze. Pogoń odbudowała się przez zimę i też pokazuje, że widmo spadku się od nich oddaliło. Drużyna Runjaicia znacznie lepiej w odróżnieniu do Kielczan radzi sobie w obronie, jednak Portowcy mają problem w ofensywie, gdzie nie zdobywają wielu bramek.
W wieczornym hicie na Górnym Śląsku spotkają się też Piast z Górnikiem, jest to kolejne spotkanie, które będzie elektryzować kibiców. Mecz nazywany małymi Derbami Górnego Śląska dla Piasta będzie kolejnym meczem o utrzymanie, a dla Górnika szansą na dotrzymanie kroku najlepszym w tabeli. Górnicy ostatnio potracili sporo punktów remisując z Pogonią i Śląskiem, przez co Jagiellonia, Lech i Legia nieco się oddaliły. Jeśli podopieczni Marcina Brosza chcą się liczyć w walce o mistrzostwo takie mecze muszą wygrywać. Jednak jak wiadomo, derby rządzą się swoimi prawami i może być różnie, zwłaszcza, że Piast w ostatnim czasie jest dobrze dysponowany, a zimą dokonał kilku ciekawych wzmocnień.
W poniedziałek przyjdzie pora na spotkanie pomiędzy Jagiellonią i Wisłą, Jaga u siebie gra znakomicie, lecz popis gry potrafią też dać na wyjeździe o czym przekonała się we wtorek Legia. Novikovas, Bezjak, Frankowski i spółka mają zapewne chrapkę na ogranie kolejnego przeciwnika, własne boisko ma to ułatwić. Wiślacy na pewno się nie poddadzą bez walki, zwłaszcza, że ponownie są bliżej drugiej połowy tabeli niż czołówki i warto by było aby skupili się na obronie tej pozycji. Dwa remisy w ostatnich meczach nie powalił w ich wykonaniu na kolana, dalej ich gra może się podobać, kreują sobie sporo sytuacji, jednak gdy Carlitos nie ma dnia, to i ciężko o gole, być może w Białymstoku to się zmieni.
Jako wisienkę na torcie, na sam koniec zostawiliśmy sobie spotkanie nazywane przez media Derbami Polski, dwie najlepsze drużyny ostatnich lat, dwa największe budżety i spore ambicje obu. Tym razem areną walki będzie stadion obecnych mistrzów, ale pretendenci z Poznania po wygranej ze Śląskiem mogą być na fali wznoszącej. Jesienią w Poznaniu znokautowali Legię 3:0 i pokazali, że potrafią, w Warszawie zapewne będzie znacznie ciężej, bo i Legia gra lepiej i Lech gra gorzej na wyjazdach. Oba zespoły przystąpią do tego spotkania bez swoich kreatorów w środku pola. Jevtić dopiero dzisiaj zaczął treningi więc w podstawowym składzie nie wyjdzie, Antolić natomiast we wtorek zobaczył czerwoną kartkę i teraz będzie pauzować. Spotkanie zapowiada się wybornie, ponieważ obie drużyny jeśli myślą o mistrzowskim tytule muszą postawić wszystko na wygraną. Przed nimi jest Jagiellonia, która lekkimi susami ucieka reszcie, dla Lecha porażka w Warszawie będzie niemal jednoznaczna ze stratą szans na tytuł, wygrana pozwoli przesunąć się przed Legię. Wojskowi natomiast tracą już teraz dystans do białostoczan, porażka może tą stratę powiększyć, bo da oddech ekipie Mamrota, która zagra dzień później i będzie już znać wynik tego starcia.
Co jak co, ale w końcu czeka nas bardzo ciekawa kolejka, być może to i nieco niższe temperatury niż w środku tygodnia zachęcą kibiców do oglądania tych spotkań bezpośrednio z trybun stadionów w naszej lidze, czego klubom szczerze życzymy!