Szczegółowa zapowiedź każdego z poszczególnych spotkań – rezultaty, ciekawostki, komentarze i raporty z obozów rywali. W naszym nowym cyklu w każdy czwartek postaramy się zwrócić szczególną uwagę na najważniejsze aspekty gry każdej z drużyn, przytoczymy historię pojedynków, a także zajrzymy na konferencję trenerów przed wieloma rywalizacjami. W skrócie – każdą kolejkę rozłożymy na czynniki pierwsze.
BRUK-BET TERMALICA – ŚLĄSK WROCŁAW
Najbliższą kolejkę zainauguruje spotkanie dwóch nierówno grających w bieżącym roku drużyn. Ekipa Czesława Michniewicza w minionej kolejce przegrała w Płocku z tamtejszą Wisła 0:1, choć trzeba powiedzieć szczerze, że arbiter tamtego spotkania nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez zespół z Małopolski. Śląsk niemal równo tydzień temu również się nie popisał, choć w meczu z Piastem zdobył aż trzy gole. Mimo tego dzień konia w tamtym dniu miał Gerard Badia, który niemal w pojedynkę rozprawił się z zespołem Jana Urbana. Przed tą rywalizacją oba zespoły zajmują kolejno szóste i czternaste miejsce, dzięki czemu mimo słabej dyspozycji obu drużyn w ostatnich spotkaniach o wiele więcej aspektów przemawia za zespołem z Niecieczy. W historii naszej ligi obie drużyny mierzyły się czterokrotnie. Bilans minimalnie korzystniejszy jest dla Śląska, który wygrał dwa spotkania i jedno przegrał.
WISŁA KRAKÓW – WISŁA PŁOCK
Billboardy w Krakowie ogromnie podgrzewają piątkową rywalizację zapowiadając, iż „Wisła może być tylko jedna”. Choć Biała Gwiazda w zeszłej kolejce przegrała w Warszawie z Legią 0:1 to wciąż można mówić o niej, że w obecnej rundzie jest jedną z najlepiej punktujących drużyn w naszej lidze. Podobnie jest z Nafciarzami, którzy w ostatnich pięciu ligowych potyczkach zdołali uzbierać osiem punktów. Dodatkową wartością, dla którego warto będzie obejrzeć to spotkanie jest fakt, że oba zespoły wciąż ostro walczą o górną ósemkę po fazie zasadniczej. Wisła – ta z Krakowa przed tym spotkaniem plasowała się na siódmej lokacie w tabeli, zaś ta z Płocka na dziewiątym. Mimo tego różnica punktowa między ekipami Kiko Ramireza i Marcina Kaczmarka wynosi zaledwie dwa punkty.
Raport z Krakowa: W ostatnich dniach wszystkie formalności przebiegły pomyślnie, a nowe nabytki – Cristian Echavarría Vélez oraz Éver Valencia w najbliższych dniach rozpoczną treningi z drużyną.
PIAST GLIWICE – ARKA GDYNIA
Obie drużyny do tego spotkania będą przystępować w odmiennych nastrojach. Piast, który wygrał ostatni ligowy mecz ze Śląskiem 4:3 z pewnością zbierze się do tego meczu bardziej zmotywowany aniżeli Arkowcy, którzy w minionej kolejce ulegli Lechowi Poznań aż 1:4. Sobotni mecz będzie także małym podsumowaniem początków Dariusza Wdowczyka na ławce trenerskiej ekipy z Gliwic. Jak do tej pory w dwóch pierwszych spotkaniach były szkoleniowiec między innymi Pogoni Szczecin czy Wisły Kraków zanotował porażkę i zwycięstwo. Walkę w tym spotkaniu z pewnością gwarantuje fakt, iż obie ekipy wciąż mają bardzo realne szanse na pierwszą ósemkę po fazie zasadniczej. Mimo tego, że Piast zajmuje na ten moment przedostatnie miejsce w tabeli to różnica punktowa między nim, a zespołem z ósmego miejsca wynosi tylko i może aż osiem punktów. Jeśli chodzi o Arkę to tu oczekiwania kibiców wobec drużyny są znacznie bardziej wygórowane. Drużyna Nicińskiego plasuje się obecnie na jedenastej lokacie ze znikomą, dwupunktową stratą do Korony Kielce. Kto zatem przybliży się do upragnionego celu? Odpowiedź już w najbliższą sobotę późnym wieczorem!
ZAGŁĘBIE LUBIN – RUCH CHORZÓW
To spotkanie zapowiada się chyba za jedno z najrówniejszych starć w obecnej kolejce. Ekipa Waldemara Fornalika to najprawdopodobniej najregularniej grająca w obecnej rundzie drużyna. W ostatnich pięciu spotkaniach ekipa z Chorzowa przegrała tylko raz co pozwoliło jej uzbierać aż dziesięć oczek, a także wykaraskać się ze strefy spadkowej. Jeśli chodzi o gospodarzy tu wciąż wydaje się, że forma w rundzie wiosennej nie jest do końca ustabilizowana. Na piętnaście możliwych punktów drużyna plasująca się obecnie na piątym miejscu w tabeli zdołała uzbierać zaledwie siedem oczek. Gdyby patrzeć tylko na mecze w 2017 roku, Ruch zajmowałby drugie miejsce tuż za niepokonanym dotąd Lechem Poznań, zaś Zagłębie byłoby dopiero na ósmej pozycji.
Raport z drużyny Ruchu: Selekcjoner młodzieżowej reprezentacji Polski Marcin Dorna ogłosił nazwiska zawodników powołanych na towarzyskie mecze z Włochami i Czechami. Wśród nominowanych znalazło się aż czterech piłkarzy Ruchu – Patryk Lipski, Łukasz Moneta, Jarosław Niezgoda, a także Michał Helik.
POGOŃ SZCZECIN – JAGIELLONIA BIAŁYSTOK
W najbliższą sobotę Duma Pomorza podejmie na własnym stadionie obecnego lidera tabeli – Jagiellonię Białystok. Pierwszą konfrontację z udziałem tych drużyn mogliśmy obserwować już we wrześniu w ramach 1/8 finału Pucharu Polski. Spotkanie to zakończyło się wysoką wygraną drużyny Kazimierza Moskala 4:1. Do kolejnego starcia doszło zaledwie cztery dni po pucharowym starciu. W tamtym przypadku kibice nie doświadczyli tylu emocji aniżeli w walce o krajowy puchar. Mecz zakończył się bezbramkowym remisem, choć gospodarze wykreowali sobie wiele klarownych sytuacji. Zdawał sobie z tego sprawę Moskal, który doceniał jeden wywieziony punkt z bardzo ciężkiego terenu. – Mieliśmy dużo szczęścia, szczególnie w drugiej połowie. To nie jest normalne, ale dzisiaj to szczęście nam dopisywało. Nie mogę moim zawodnikom odmówić walki i zaangażowania, natomiast w kluczowych monetach brakowało nam piłkarskiej jakości – opowiadał szkoleniowiec na pomeczowej konferencji prasowej. Sobotni mecz będzie 21. ligową potyczką w historii. Statystyka ligowa delikatnie bardziej przemawia za Portowcami – wygrali 9 meczów, 4 zremisowali, zaś siedmiokrotnie lepsza okazywała się Jagiellonia. Ostatni raz białostoczanie zdobyli w pojedynku z Dumą Pomorza komplet punktów w rundzie mistrzowskiej podczas sezonu 2014/15. Wówczas zwyciężyli 3:1.
KORONA KIELCE – CRACOVIA
Nuda i brak goli? Nie ma mowy! Wystarczy przypomnieć sobie ostatnią rywalizację między tymi drużynami, gdzie Cracovia na własnym stadionie ograła Kielczan aż 6:0. Ten mecz będzie spotkaniem dwóch skrajności jeśli chodzi o remisy. Pasy są drużyną, która w obecnym sezonie dzieli się punktami z innymi drużynami najczęściej, zaś Korona to ekipa, która tych punktów nie rozdaje prawie wcale. Poza kwestią remisów cały czas trwa znakomita passa Kielczan na Kolporter Arenie. Ekipa trenera Macieja Bartoszka zwyciężyła u siebie pięć ostatnich starć z rzędu. Ostatni raz pozwoliła wywieźć punkty w październiku zeszłego roku, gdzie uległa Legii 2:4. Paradoksalnie dla Cracovii może być to łatwiejszy mecz niż wszystkie do tej pory u siebie. Murawa na stadionie przy Kałuży postawia bardzo sporo do życzenia, a zespołowi Jacka Zielińskiego ciężko jest grać tam swoją szybką, krakowską piłkę. Inaczej może być w sobotnim spotkaniu wyjazdowym, gdzie boisko z reguły jest znacznie lepiej przygotowane, co może powodować ukazanie wielu ciekawych aspektów w grze drużyny z Krakowa.
Ciekawostka: Ekipa Cracovii w ostatnich pięciu spotkaniach u siebie zremisowała wszystkie 1:1.
W trakcie kadencji Macieja Bartoszka drużyna Korony wygrała wszystkie spotkania u siebie, zaś wszystkie wyjazdowe zakończyły się porażkami Kielczan.
LECH POZNAŃ – GÓRNIK ŁĘCZNA
W sobotnim spotkaniu zanosi się na rekord frekwencji na trybunach. Powody takiego stanu rzeczy są aż trzy. Po pierwsze Lech rewelacyjnie spisuje wiosną, gdzie wygrał wszystkie sześć spotkań. Gra efektownie i efektywnie – podopieczni trenera Nenada Bjelicy strzelili już 17 goli, a stracili zaledwie jedną. To przyciąga ludzi na stadion. Po drugie – w niedzielę przypadają 95. urodziny Lecha, które idealnie nakładają się na mecz z Górnikiem.
Choć pierwotnie Ekstraklasa SA wyznaczyła to spotkanie na piątek, Lech poprosił o przesunięcie i ostatecznie mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 15:30. Jeśli chodzi o samą grę obu drużyn to są to zupełnie dwa światy. Lech w obecnej formie jest w stanie pokonać każdego, zaś Górnik zajmuje obecnie ostatnie miejsce w tabeli, a szanse ekipy Franciszka Smudy na pierwszą ósemkę są praktycznie znikome. Smutną statystyką dla kibiców Łęcznej może być fakt, że od 2013 roku mamy w Lotto Ekstraklasie 37 kolejek w sezonie i podział na grupę mistrzowską oraz spadkową i do tej pory każdy zespół, który w poprzednich latach był w analogicznej sytuacji żegnał się z ligą. Nieszczęśliwy zbieg wydarzeń nie martwi jednak byłego szkoleniowca reprezentacji Polski, który zapewnia, że jego drużyna w meczu z obecnym wiceliderem tabeli powalczy na sto procent. – Trzeba powiedzieć, że ten zespół daje z siebie wszystko i gra może podobać się kibicom, pomimo że jesteśmy na ostatnim miejscu. Każdy z przeciwników mówi, że nasza gra jest bardzo dobra i jesteśmy groźni dla każdego. – podkreślił doświadczony szkoleniowiec Górnika.
LECHIA GDAŃSK – LEGIA WARSZAWA
Nie w poniedziałek, a w niedzielę o 18:00 zakończymy 26. kolejkę LOTTO Ekstraklasy. Wszystko spowodowane jest najbliższym zgrupowaniem reprezentacji Polski. Mecz w Gdańsku to gratka dla każdego kibica rodzimej ligi. Niedzielne spotkanie będzie potyczką trzeciej z czwartą drużyną ligi. Ekipa Piotra Nowaka w obecnej rundzie jak do tej pory nie może znaleźć odpowiedniego rytmu. Dwa ostatnie przegrane spotkania nie wróżą wiele dobrego przed meczem z obecnym mistrzem Polski. Potwierdza to sam pomocnik Lechii – Ariel Borysiuk, który w przedmeczowym wywiadzie przyznał, iż jego zespół ma lekką zadyszkę, choć on sam wciąż wierzy na odrobienie strat do lidera – Nie tak to miało wyglądać w ostatnich tygodniach. Z dwóch wyjazdów wracamy bez choćby punktu i straciliśmy lidera. Na pewno jednak nie spuszczamy głów i myślę, że nie ma co bić na alarm. Mamy tylko dwa punkty straty do lidera. Wszystko da się odrobić. Historia pojedynków między obiema ekipami sięga roku 1949 roku. Statystyki rozegranych spotkań znacznie bardziej przemawiają na korzyść drużyny Jacka Magiery. Legia w przeciągu 48 spotkań z drużyną znad morza zdołała wygrać aż 27 z nich przegrywając jedynie 11 z nich.
Raport z drużyny Lechii: Milos Krasić 16 marca przedłużył swoją umowę z Lechią Gdańsk. Nowy kontrakt pomocnika Biało-Zielonych obowiązuje do 30 czerwca 2019 roku.