Przed nami pojedynek dwóch drużyn, którym nic nie grozi. Cracovia już pewna utrzymania, szanse Ruchu na spadek według 90minut wynoszą całe 0,41%. Czy grozi nam w takim razie hobby football? Niekoniecznie.
W Krakowie takiego komfortu nie było już dawno. Ostatnie kilka lat to dramatyczna walka o utrzymanie. Wydawało się, że tak będzie i w tym roku, jednak przyjście Jacka Zielińskiego całkowicie odmieniło tę drużynę. Wiadomo, grupa spadkowa, niby łatwiejsi przeciwnicy, ale statystyki mówią jedno – od kiedy były szkoleniowiec m.in. Lecha Poznań zasiada na ławce trenerskiej Cracovii, tylko Lech zdobył więcej punktów od ‚Pasów’.
Efekt nowej miotły podziałał również w Ruchu. ‚Waldek King’ powrócił do Chorzowa 7. października – objął drużynę, która po 11 kolejkach miała piorunującą ilość 8 punktów. Swoje zadanie wykonał – w 24 meczach chorzowianie zdobyli 35 punktów(6. drużyna ligi).
Skoro obie drużyny już są pewne ligowego bytu, czego możemy się spodziewać? Po pierwsze – większego luzu. Nie będzie kurczowego bronienia, liczenia punktów. Po drugie – będzie to szansa dla zawodników ‚drugiego wyboru’ żeby udowodnić swoją wartość i przydatność w zespole. Po trzecie – dla trenera Zielińskiego będzie to spotkanie z byłym pracodawcą. W takich spotkaniach zawsze z tyłu głowy tli się chęć udowodnienia czegoś. Tak więc mamy wiele przesłanek by sądzić, że czeka nas ‚futbol na tak’, bez żadnego kunktatorstwa.
Jeśli chodzi o ligowe starcia – Cracovia częściej niż z Ruchem grała tylko z Wisłą. Bilans dla ‚Pasów’ nie jest zbyt korzystny – 17 zwycięstw, 14 remisów i aż 39 porażek. Światełkiem w tunelu jest jednak fakt, że chorzowianie przegrali dwa ostatnie mecze na Kałuży. Czy tak będzie i tym razem?
Obie drużyny będą pozbawione swoich liderów – za kartki pauzują Miroslav Covilo i Filip Starzyński. Jacek Zieliński nie będzie też mógł skorzystać z Przemysława Kity i Armiche, którzy narzekają na urazy.